wtorek, 6 stycznia 2015

40 ~ Luke.

Siedziałem na łóżku i zastanawiałem się, jak to wszystko będzie wyglądać za kilka lat. Czy przez cały czas będziemy się ukrywać, chować, kłócić z innymi? Przeszło mi przez myśl, że brakuje mi mojego poprzedniego życia. Byłem zakochany, za nic nie pozwoliłbym odejść Leah, jednak nie potrafiłem przestać wspominać.
- Może pójdę do Davida?
Blondynka spojrzała na mnie zaskoczona, po chwili spuściła wzrok, znów wpatrując się w starą książkę.
- Jak chcesz. - Burknęła, jakby nie obchodziła ją moja obecność.
- No dobra.. - Przeczesałem ręką włosy i podniosłem się, zaciągając na siebie bluzę. - Idziesz ze mną?
Dziewczyna nie odzywała się, jakby udawała, że mnie nie słyszy.
- Okej. Wracam niebawem.
  Wybiegłem z domu nie wiedząc w sumie dokąd się kieruję. Wyciągnąłem z kieszeni telefon, szukając w kontaktach znanego mi bardzo dobrze numeru.
- Cześć Yaro, masz chwilę?
~~~~~~~~~~~~~
Nieco niższy ode mnie chłopak zsiadł własnie ze swojego ścigacza, chyba była to yamaha, nie byłem pewien. Niezbyt znałem się na motorach, wiedziałem jednak, że ten dzień kiedyś nastąpi. Yaro zawsze marzył by mieć własną maszynę, w jego oczach pojawiał się zachwyt na sam ich widok.
- Siema stary - Powitał mnie z uśmiechem, ściskając mi dłoń. Cieszyłem się, że go widzę, mimo wszystko.
~~~~~~~~~~~~~
Po raz pierwszy od wielu, wielu miesięcy się upiłem. Nie mogłem ustać, wraz z kumplem nie potrafiliśmy iść przyzwoicie, na ulicy było już ciemno. Nie wiedziałem nawet która jest godzina, w klubie czas leciał tak nieubłaganie szybko, że straciłem w końcu orientacje. David miał właśnie na kolanach jakąś jasnowłosą piękność, a gładzi szpachlowej z jej twarzy wystarczyłoby na wyremontowanie mojego salonu i łazienki. Miała duże piersi i zgrabny tyłek, więc od razu przyciągnęła uwagę chłopaka.
- Yaro, wracajmy - Wymamrotałem leżąc twarzą na stole, ręce rozłożyłem na całej jego długości. Chyba nawet przewróciłem jakiś kieliszek, bo Barbie podskoczyła zaskoczona i zaczęła się chichotać, wycierając coś pod stołem, ale kto wie co ona tam robiła. Nie interesowało mnie to, chociaż non stop miałem ochotę się śmiać. Ze wszystkiego, ze ściany, z DJ'a, z nawalonych nastolatek i tyłka dziewczyny, która się wywaliła i pochwaliła się nim wszystkim zgromadzonym.
- Serio, stary.. - Yaro rzucił mi rozżalone spojrzenie, a przewracaniem oczami w tę i we w tę chciał wytłumaczyć mi, jaką laseczkę ma na kolanach.
- Dobra, idę do kibla. - Burknąłem i chwiejnym krokiem ruszyłem w kierunku męskiej łazienki. Cóż, muszę przyznać, niezbyt mi to wyszło, bo w pierwszej chwili znalazłem się w toalecie dla dziewcząt, nie wiem jakim cudem tak się stało. Pomyliłem się czy coś.
- Wypad zboku! - pisnęła nagle jedna z dziewcząt, gdy po dłużej chwili wpatrywania się w brunetkę przy lustrze nadal tam stałem. Rzeczywiście mogłem wyglądać na zboka, szczególnie opierając się o ścianę, nie mogąc ustać o własnych nogach.
- Jestem pijany. - Wymamrotałem kompletnie nieprzytomny, zasłaniając rękoma twarz. Brunetka która poprawiała się przy lustrze dopiero zorientowała się, ze tam jestem. Zaśmiała się cicho, bacznie mi się przyglądając.
- No wypad! - Piskliwa niunia zaczęła mnie szarpać, chcąc wyrzucić mnie za drzwi. Śmiesznie musiał oto wyglądać, jak mała dziewczynka szarpie dwa razy większego od siebie kolosa.
- Hej, uspokój się. Odprowadzę go. - Powiedziała spokojnie ciemnowłosa i podeszła, łapiąc mnie pod ramię. - Chodź bo Cię zje zaraz. - powiedziała spokojnie i uśmiechnęła się, patrząc mi w oczy.
- Coś ty szmato powiedziała?! - Dziewczyna z ADHD rzuciła się na nas, chcąc co najmniej wydrapać koleżance oczy.
- Hej! - wrzasnąłem i ostatkiem sił wbiłem się pomiędzy szarpiące się dziewczyny, od którejś porządnie obrywając. Na ręce od razu pojawiły się trzy szramy, chyba od wbitych paznokciach. Może to był głupi moment na rozmyślanie, ale przypomniałem sobie jak kiedyś miałem coś takiego na twarzy, moja była mnie urządziła tak przez przypadek.
Pewnie szarpałyby się jeszcze przez długi czas, gdyby nie to, że piskliwy rudzielec zaczął szarpać mnie za rękaw, drąc się, że mam się odwalić. W pewnej chwili odwróciłem się do niej, aby złapać za ręce i uspokoić, jednak znów mnie chwyciła - tym razem na bransoletkę, zrywając ją z łatwością. Szybko się zorientowałem, od razu czując ból na plecach.
- Kurwa! - Krzyknąłem nieźle wkurzony i przerażony zarazem, nagle przestałem czuć się pijany czy zmęczony. Chcąc sięgnąć po bransoletkę machnąłem tak ręką, że zdezorientowana brunetka dostała ode mnie przypadkiem w twarz, a ja nawet nie zareagowałem - teraz już miałem w głowie tylko to, by się schować. Niewiele myśląc wbiegłem do najbliższej kabiny i zamknąłem się na zamek, czekając na najgorsze.
W toalecie zrobiło się cicho, chyba wszystkie dziewczyny uznały mnie za debila i wyszły na salę, kiedy ja cały obolały siedziałem na muszli klozetowej.
- Co za gówno! - Kopnąłem z impetem w drzwi od kabiny i złapałem się za głowę. Nie chciałem się odwracać, wystarczył mi niemiłosierny ból jako potwierdzenie, że na plecach mam już ogromne skrzydła, które ledwo zakrywała ścianka kabiny. Ręce mi się trzęsły, nie potrafiłem się uspokoić, po policzkach płynęły mi łzy. Wyciągnąłem z kieszeni telefon, było grubo po pierwszej w nocy. Wybrałem numer z kontaktów i przyłożyłem komórkę do ucha.
- Leah, potrzebuję pomocy..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz