Skąd taka zmiana? Dlaczego tak postąpił? Mam zapomnieć. Tylko dlaczego?
Wróciłam do domu i od razu ruszyłam do swojego pokoju. Zamknęłam tuż przed nosem Chrisa drzwi. Położyłam się w łóżku i tak leżałam już do rana. Żołądek przykleił mi się do jamy brzusznej z głodu, ale nie miałam siły by wstać. Mama próbowała wejść do mojego pokoju, ale zakluczyłam się. Następnego dnia wyszłam do szkoły tak jak zawsze. Wyglądałam jak zwykle, choć całą noc podziwiałam sufit. Przy bramie minęłam go ze spuszczonym wzrokiem. Luke zresztą nie był lepszy - gdy mnie tylko zobaczył, odwrócił wzrok i oddalił się od furtki. Sandy jednak zauważyła cienie pod oczami, i słyszała burczenie w brzuchu, gdy siedziałam z nią na biologii. Gdy proponowała swoją kanapkę, bo ja zapomniałam wziąć śniadanie z domu, odmawiałam. Mimo, że burczało mi w brzuchu na samą myśl o jedzeniu robiło mi się niedobrze. Kilka razy spotkałam go, na przerwach. Ale był chyba zbyt zajęty Jessicą. Po lekcjach postanowiłam zostać w bibliotece, by trochę poczytać. W domu brat nie dałby mi spokoju. Usiadłam przy jednej z ławek i zaczęłam czytać. Za każdym razem gdy drzwi się otwierały spoglądałam na nie z nadzieją, że stanie przede mną Luke.
W końcu to nastąpiło. Nasze spojrzenia się spotkały, jednak momentalnie odwróciłam wzrok. Luke podszedł do pierwszego lepszego regału i zaczął coś czytać. Jednak widziałam, że kątem oka mnie obserwuje. Wstałam i powoli do niego podeszłam.
- Czemu się tak zachowujesz? - Spytałam cicho... - Unikasz mnie...
- Nie, nie unikam.
- Właśnie, że to robisz. Chodzi o to nad rzeką? Nie martw się, nie wzięłam sobie tego do serca... - Chwyciłam go za ramię i przytrzymałam, by spojrzał w moim kierunku.
- Nie, to nie o to chodzi. O nic nie chodzi. - Wyrwał się i wyszedł z biblioteki.
Gdy pod wieczór wróciłam do domu zadzwoniłam do Sandy. Koleżanka wyczuła złą nutę w moim głosie, dlatego prosto z mostu zapytała co się stało. Opowiedziałam jej wszystko... Dziewczyna radziła bym do niego zadzwoniła, by to wszystko wyjaśnić. Potem jednak doszła do wniosku, że może nie odebrać. A sms'a zawsze odczyta. Podała mi jego numer i kazała do niego napisać... Jednak ja zwlekałam do nocy. Pisałam tekst, a zaraz potem go kasowałam. I tak chyba z milion razy. W końcu, gdy była 3 w nocy zmęczona napisałam tekst i podjęłam decyzję, że tę wiadomość wyślę.
" Nie rozumiem Twojego zachowania.. Sama nie wiem co chcę uzyskać pisząc do Ciebie, ale po prostu czuję potrzebę rozmowy z Tobą.. Leah."
Już po kilku minutach ekran mojego telefonu się podświetlił. Wpierw pomyślałam, że najzwyczajniej w świecie mam zwidy, albo to mi się śni. Szybko wzięłam telefon do ręki i otworzyłam wiadomość.
"Nic się nie dzieje bez przyczyny. Ale przepraszam, to naprawdę nie Twoja wina. Luke."
Co miał na myśli pisząc, że nic nie dzieje się bez przyczyny? Co się stało, że tak szybko wszystko się zmieniło. Już nic nie wiedziałam, i choć chciałam odpisać, nie wiedziałam co.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz