piątek, 26 kwietnia 2013

15 ~ Luke.

Po niewielkiej wymianie zdań na przerwie, w oczach Davida było widać złość. Był na mnie wkurzony, że jestem tak blisko dziewczyny, którą podrywał. W pewnym momencie przestało mi to przeszkadzać, jednak bałem się, żeby nie odbiło się to na Leah. Znałem Yara, znałem jego przeszłość i możliwości. Miał problemy z prawem, kilkakrotnie miał problemy przez pobicia i napaści. W dniu, kiedy odprowadziłem Leah do domu, skłamałem. Uspokoiłem ją, że nic się nie dzieje, aby się nie stresowała. Odpowiedziałem jej, że Yaro się uspokoił i znajdzie sobie inną laskę. Nie do końca było to prawdą... Kiedy rozeszliśmy się po dzwonku, poczekaliśmy aż Leah zniknie nam z oczu. Wymieniliśmy znów kilka zdań, może niezbyt przyjaznych. Yaro nie chciał odpuścić, wyzywaliśmy się na środku korytarza, gdy nagle chemica wyszła w pokoju nauczycielskiego. Wylądowaliśmy oczywiście u pedagoga, gdyż sprawialiśmy problemy kilka dni po rozpoczęciu roku szkolnego. Po niecałych dziesięciu minutach nie wytrzymałem tej paplaniny, i wyszedłem z trzaskiem z gabinetu. Teraz czekałem już na Leah wychodzącą ze szkoły, do dzwonka zostało niespełna dwadzieścia minut. Nie zdarzało mi się tak szybko denerwować, jednak czułem, że w tej sprawie nie mogłem się już poddać. Leah stała się dla mnie z dnia na dzień bardzo ważną osobą.
Tego dnia odprowadziłem ją prosto pod dom. Nie powiem, żebym wrócił niezadowolony do domu - Teraz już wiedziałem, gdzie mieszka. Tej nocy chciałem wysłać jej sms'a, nie mogąc znieść braku jej obecności. Powstrzymałem się, może dlatego, że było już długo po drugiej w nocy. Nie chciałem jej budzić. Chciałem tylko, by teraz była obok mnie. Było to egoistyczne uczucie, ale naprawdę tego pragnąłem. Piękna, błękitnooka. " Nowa ".
Następnego dnia Yaro do mnie nie dzwonił. Zadzwonił za to Jeremy z pytaniem, co się stało. Nie chciało mi się gadać, po prostu się rozłączyłem. W szkole wytłumaczyłem, że o nic takiego nie poszło. W sumie, to właśnie o "coś" bardzo ważnego, ale nie chciałem budzić większego zainteresowania. Leah spotkałem przed drzwiami do szkoły, już z dala wręcz promieniała z radości. Jej uśmiech na twarzy tłumaczył wszystko.
- Dobry humor? - Zarzuciłem, podchodząc do niej. Wtuliła się w moje ramiona, jakby nie widziała się ze mną kilka lat.
- Bo dobry chłopak właśnie mnie tuli. - Odsunęła się delikatnie, prezentując swoje piękne, błękitne oczy.
- No zobacz, jakiego ty masz farta. - Zaśmiałem się. - No, prawie. - Dodałem, widząc Davida przechodzącego przez szkolną bramę. Początkowo nas nie zauważał, jednak gdy to zrobił, zgasił papierosa i ruszył w naszą stronę szybszym krokiem. Kłopoty wyczuwałem na kilometr, jednak nie było tego po mnie widać. Wyprostowałem się, łapiąc za rękę Leah. Szczerze mówiąc, nie wiem czemu, ale chciałem by Yaro zobaczył nas trzymających się za ręce.
- No siemano, papużki nierozłączki. Co Luke, nowa laska Ci się w ramiona rzuca? - Powiedział z ironią w głosie, spoglądając złośliwie na dziewczynę. - A podobno przeszkadzało Ci, jaka ona jest cicha... - Dodał. Za jego plecami stał Mike, który jak zawsze stawał po jego stronie. Nie ważne czy chodziło o bójkę, czy kłócił się z nauczycielką. Po prostu zawsze mógł liczyć na jego wsparcie. Ja milczałem, nie odzywając się ani słowem. Czekałem tylko na moment, aż im się znudzi i sobie pójdą. Kiedyś to nastąpić przecież musiało.
- A może ona tak " sam na sam ", to rozgadana jest? - Zażartował Mike, rozdrażniając mnie coraz bardziej, a na twarzy Leah rozpisując zawstydzenie. - No bo ładniutka to jest... Fajnie by się z nią było tak... Dogadać. - Dodał, i chyba wszyscy zrozumieli co sugerował. To rozwścieczyło mnie jeszcze bardziej.
- Ty, a ty do swojej panienki nie musisz przypadkiem wracać? No, chyba że jest zajęta innymi panami. - Dziewczyna Mike zdradziła go dwukrotnie, chyba każdy w szkole był tego świadomy. Mimo to był w niej podobno zakochany, jak sam twierdził. Czasami widywałem ją z innymi, ale nie chciałem się wtrącać w ich związek.
- Zamknij mordę. - Rzucił wściekle, ruszając z moją stronę, z dłońmi zaciśniętymi w pięści. Yaro złapał go za koszulkę, powstrzymując tym samym od pewnych działań.
- Ogarnij dupę. - Powiedział spokojnie, kierując to w stronę Mike. - Nie rób scenki przez jego laską. - Spojrzał na mnie. - Niech się jeszcze nim nacieszy, dopóki nie zrobił jej tego, co poprzedniej. - Dodał z wrednym uśmiechem na twarzy. Wszedł do szkoły, a tuż za nim nieco czerwony na twarzy, Mike. Nastała cisza, dookoła zrobiło się pusto. Leah nie odzywała się, a ja nie wiedziałem, od czego mam zacząć... Zadzwonił dzwonek, a my powoli, ruszyliśmy pod swoje klasy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz