poniedziałek, 29 kwietnia 2013

25 ~ Leah.

Zapukałam do drzwi frontowych, jednak nikt nie otworzył. Znów spróbowałam zadzwonić, jednak tym razem od razu włączała się poczta głosowa.
Brak jakiegokolwiek znaku.
Co zrobiłam źle?
Cofnęłam się, przeszłam przez ogródek i zmierzałam w stronę domu. Przez całą drogę, po raz kolejny zastanawiałam się, czemu chłopak tak się zachowuje. Byłam bliska płaczu, gdy nawiedziła mnie najgorsza z możliwych myśli.
Weszłam do domu, zdjęłam kurtkę. Był już początek października, więc robiło się coraz chłodniej. Ostatnie dni były wyjątkowo zimne, ale wątpiłam, że niedługo spadnie śnieg.
Wstąpiłam na chwilę do kuchni, i od razu zaburczało mi w brzuchu. Zajrzałam do lodówki, jednak nie było nic gotowego do zjedzenia. Próbowałam zrobić sobie jakiś normalny obiad, ale z trudem kroiłam cebulę. I nie płakałam dlatego, że szczypały mnie oczy. W końcu zdenerwowana włożyłam wszystko do lodówki, i wzięłam jedynie suchą bułkę.
Weszłam do pokoju, a że rodziców jeszcze nie było, nie musiałam zamykać drzwi. Włączyłam swoją ulubioną piosenkę. Usiadłam na środku pokoju. Zaczęłam cicho nucić, jednak zaraz potem uznałam, że tej piosenki nie da słuchać się tak cicho. Włączyłam ją na cały regulator, a łzy spływały mi po policzkach ciurkiem.
Smutna melodia pogarszała tylko moją sytuację. Byłam prowokowana do płaczu, poprzez dobijający tekst. Sfrustrowana zaczęłam wyrzucać książki z szafek, drzeć kartki. Kompletnie nie wiedziałam co zrobić z rękoma.
Spojrzałam na obraz, który znowu wisiał na ścianie.
Nie pasował tam.
Strąciłam go na podłogę i wyszłam z pokoju.
Wrócili rodzice, a ja dla odmiany spędziłam z nimi cały wieczór. Na oglądaniu jakiś starych komedii.
Odciągały moje myśli od Luka.
Kogo ja próbuje oszukać? Komedia, o miłości, z różnymi śmiesznymi wstawkami, które tym razem wcale mnie nie śmieszyły. Jednak udawałam, że wszystko jest w porządku, a gdy rodzice pytali czy coś się stało, odpowiadałam : nie nic, tylko głowa mnie trochę boli.
Co nie było prawdą. Ale z czasem, wmówiłam sobie ból głowy. I on nadszedł.
Znużona, po raz pierwszy od dwóch tygodni poszłam spać. Sądziłam, że zrobiłam wszystko co w mojej mocy. Obudziłam się około trzeciej w nocy z myślą, że jednak jest jeszcze jedna możliwość. Zdjęłam naszyjnik i wyszłam przez okno. Trzymając wisior w ręce poleciałam w stronę domu Luka.
"Jesteś głupia" - powtarzałam sobie. Nadal do mnie nie docierało, że jednak to robię, że lecę do niego.
Zatrzymałam się na dachu jego domu. Z góry spojrzałam na okno do jego pokoju. "Jeżeli mnie tu zobaczy, pomyśli, że ma zwidy". Zleciałam na wysokość okna i wpatrywałam się w ciemność. Przysiadłam na parapecie. W kącie ujrzałam postać. Wszędzie leżały pióra. Czarne pióra.
- Luke? - Zapytałam cicho. Mój głos był przepełniony strachem. Postać poruszyła się i jej oczy zabłyszczały w ciemności. Usłyszałam ciche jęknięcie. Luke, to on. Na pewno.
Założyłam naszyjnik i zmierzałam w jego kierunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz