Następnego dnia mogłam dłużej pospać. Była sobota. Jednak obudziły mnie piski brata. Wbiegł do pokoju i wskoczył na moje łóżko.
- Wstawaajjj! - Krzyknął i zdjął ze mnie kołdrę. - Chcę na spacer! Nudzę się!
Spojrzałam na niego zaspana. Wstałam z łóżka i wyjrzałam przez okno. Mimo moim oczekiwaniom, na dworze było już jasno.
- Która... Która godzina? - Spytałam brata przeczesując włosy palcami. Podeszłam do toaletki i w czasie gdy chłopiec zastanawiał się nad odpowiedzią uczesałam się.
- Chyba późno. - Odparł w końcu. Zostawiłam go na parę minut w swoim pokoju, a sama poszłam się kąpać. Gdy wróciłam, zastałam go na moim łóżku.
- Co ty robisz? - Spytałam zaciekawiona.
- Ble, ale te perfumy śmierdzą. - Wykrzywił twarz.
- Sam śmierdzisz.- Odparłam spokojnie i wyjęłam flakonik z ręki Chrisa. - Idziemy na spacer, do parku.
Chłopiec wydał z siebie okrzyk radości i wybiegł z pokoju. Gdy już dotarliśmy do parku usiadłam na ławce, gdzie niegdyś siedział Luke. Chłopiec patrzył na trawę z zaciekawieniem. Lub coś co w niej siedziało. Sprawdzałam coś w telefonie gdy ujrzałam czyiś cień. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam Luka.
- Cześć. - Przywitał się. Lekko się zaróżowiłam. Wiedziałam, że ławka nie jest jego, jednak jakoś głupio było teraz na niej siedzieć. Uśmiechnęłam się do niego i już miałam się przywitać gdy usłyszałam pisk brata.
- Leah, nudzę się!
- To pobiegaj wokół drzewa, może ci przejdzie. - Odparłam znudzona. To dziecko zawsze się nudzi. A ja już po prostu nie miałam siły by się z nim bawić.
- A może ty się ze mną pobawisz? - Chris podszedł do Luka i pociągnął go za rękę. Luke zrobił dziwną minę, jednak zgodził się. Młody uciekał, a Luke udawał, że jest strasznie zmęczony "bieganiem" za chłopcem. Choć w rzeczywistości mógłby zrobić dwa większe kroki i go dogonić. Uśmiechałam się widząc jak mój brat się bawi, a Luke się cieszy.
- Leah! - Krzyknął mój brat. Spojrzałam na niego, potem na śmiejącego się Luka. Zdezorientowana spojrzałam jeszcze raz na brata. Myślałam, że coś mu się stało, bo niemal widziałam łzy w jego oczach. Luke położył ręce na swoich kolanach i śmiał się dalej. - Leah... - Powtórzył młody. - Ja wdepnąłem w...
Nie musiał kończyć. Spojrzałam na niego rozbawiona, a zaraz potem wybuchłam śmiechem. Wstałam i podeszłam do śmiejącego się Luka. Przez moment podpierałam się o niego, ze śmiechu traciłam równowagę. Jednak, gdy na mnie spojrzał odsunęłam się. Nie żeby coś, nie patrzył na mnie wrogo, ale i tak coś mi kazało się odsunąć.
- Chris, idź poszukaj jakiegoś... Kija. - Wydukałam między salwami śmiechu. Chłopiec odszedł dalej, stawiając ostrożnie każdy krok, by nie zabrudzić drugiego buta. Wróciłam na ławkę, a ze mną Luke.
- Fajny ten twój brat. - Zagadnął. Na samą myśl o nim zaczęłam się szeroko uśmiechać.
- No wiesz... Potrafi być wredny.
- Ty też. - Odparł i jakby spoważniał. - To z Yarem...
Milczałam. Nie miałam nic do powiedzenia na temat Yara. Po prostu go nie polubiłam. Luke wydał z siebie cichy jęk więc na niego spojrzałam. Potem na tą osobę, na którą on patrzył. Ta... Koleżanka. Podeszła do niego i na przywitanie się do niego przytuliła. Mnie to nie interesowało, ale mogła by się już od niego odkleić. Widziałam jaki wyraz twarzy miał Luke, i z pewnością nie był on zadowolony z tak długiego witania się.
- To twój brat? - Spojrzała na Luka, a palcem wskazała na Chrisa. Od razu widać, że jest on moim bratem. Jesteśmy jak dwie krople wody... Prawie.
- Nie, to brat Leah. - Odparł spokojnie.
- Leah... - Powtórzyła dziewczyna. Pluła jadem w moim kierunku. Jej głos był przepełniony nienawiścią. Gdybym ja się odezwała, z pewnością mój głos brzmiałby podobnie. - Wiesz, Luke... Chyba już musimy pożegnać Twoją koleżankę. - Spojrzała na mnie po raz kolejny. Odwróciłam wzrok, wzięłam swoją kurtkę i wstałam.
- Jessica, przestań. - Zganił ją Luke i spojrzał na mnie.
- Chris, znalazłeś ten patyk, do ciężkiej cholery?! - Krzyknęłam do brata. Nie wiem czemu, ale złość którą powinnam kierować do Jessic'ki, kierowałam do swojego małego Chrisa. Nie odwracając się za siebie zmierzałam w kierunku domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz