Idąc do szkoły zostałam zaczepiona przez Yaro.. I Luka. Szczerze powiedziawszy zdziwiłam się, jednak starałam się tego aż tak bardzo nie okazywać. Yaro wydawał się bardzo miły i szczery do bólu. Widok Luka sprawiał, że miałam ochotę się śmiać. Nie wiem czemu, tak po prostu. Lubiłam go od początku, nawet go nie znając. Miał piękne oczy, od których w żaden sposób nie mogłam odciągnąć wzroku.
Weszłam do szkoły i odłożyłam niepotrzebne książki i ruszyłam do sali. Pierwszy miałam język angielski, lekcja organizacyjna. Miałam już dosyć pytań na mój temat. Nauczyciele otwierając dziennik i sprawdzając liczbę uczniów od razu wiedzieli, że do klasy przybył nowy uczeń. O którym musieli wiedzieć po prostu wszystko. Jednak pani od angielskiego była naszą wychowawczynią, poznałam ją kilka dni przed rozpoczęciem roku szkolnego.
Siedziałam z tyłu sali z Sandy , która nieustannie rysowała coś na kartce. Nie rozmawiałam z nią, nie chciałam jej przeszkadzać, ale byłam zbyt ciekawa co narysowała. Pod koniec pokazała mi to... Dzieło. Jak ta dziewczyna znalazła się w klasie z rozszerzonym angielskim, mając taki talent... ? Sandy wręczyła mi obrazek przedstawiający polującego geparda. Potem zadzwonił dzwonek i wyszłyśmy z sali. Poszłam po inną książkę, jednak Sandy oddaliła się i straciłam ją z oczu. Spojrzałam na plan zajęć. Chemia, nie lubiłam tego przedmiotu, w dodatku nie wiedziałam gdzie znajduje się sala chemiczna. Rozejrzałam się dookoła z nadzieją, że zobaczę kogoś z mojej nowej klasy. Zamiast tego ujrzałam Luka i Yaro, oraz jakąś dziewczynę. Podeszli do mnie a Yaro znów zaczął coś do mnie mówić. Nieuprzejmie przerwałam mu w połowie zdania.
- Przepraszam, wiecie gdzie jest sala od chemii?
Luke zrobił wielkie oczy, Yaro również.
- Chyba tego nie chcesz. - Odparł Luke. Dziewczyna podeszła do niego i jakby na pokaz chwyciła go za ramię.
- Może i nie chcę, ale muszę. - Powiedziałam cicho. Chłopcy podali mi numer sali, oraz na którym piętrze się ona znajduję, a ja od razu tam poszłam. Nie chciałam się spóźnić na pierwszą lekcję.
Rzeczywiście, nie chciałam tej lekcji. Gdybym mogła to już na początku wstałabym i wyszła z sali. Nauczycielka na samym wstępie przywitała nas krzykiem. Nie wydawała się na miłą... Gdy wyczytała moje nazwisko podniosłam lekko rękę, tak jak na innych przedmiotach.
- Skoro jesteś nowa, to może wstań. Pokaż się klasie. - Powiedziała. Spojrzałam na nią jak na idiotkę, bo przecież już wszyscy w klasie mnie widzieli. - Panno Saylen. - Powiedziała donośniej. Od razu wstałam, by nie robić sobie kłopotów. Byłam wniebowzięta gdy zadzwonił dzwonek. Sandy poinformowała mnie, że następną lekcję mamy wolną, bo nie ma nauczyciela od geografii. Niektóre osoby zostały na korytarzu, a ja jeszcze w czasie przerwy poszłam do biblioteki. Wzięłam pierwszą lepszą książkę, która zachęciła mnie swym wyglądem i usiadłam na krześle pogłębiając się w lekturze. Ktoś nagle stanął obok mnie. Spojrzałam znad książki na tą osobę i zobaczyłam... Luka we własnej osobie. Lekko się uśmiechnęłam i odłożyłam książkę.
- Słuchaj, głupio tak wyszło z Yar'em. On tak ma... - Powiedział.
- Nie no, spoko. Nie ma sprawy. - Odparłam cicho. Czemu akurat jak z nim gadałam zawsze traciłam głos, to było takie denerwujące.
- A... - Chłopak przystawił sobie krzesło obok mnie. - Jak minęła chemia? - Uśmiechnął się lekko. Totalnie mnie to rozwaliło.
- Pięknie, cudownie! - Lekko się zaśmiałam. - Wiesz, kazała mi wstać i okręcić się żeby mi się przyjrzeć. - Zaczęłam gestykulować rękami. - Nie wiem czemu chciała oglądać mój... Tył. - Odparłam rozbawiona. Luke głośno się zaśmiał. Wyglądał na naprawdę szczęśliwego.
- Bo ty masz fajny... tył. - Nagle usłyszałam przyjarany głos Yarego. Czułam jak policzki mi się czerwienią, a mimo to udałam, że do niczego nie zaszło.
- Spoko. - Ucięłam. Spojrzałam na niego lekko zdenerwowana i znów zaczęłam czytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz